Hejka!
Kolejna edycja bookathonu już za nami, więc czas na podsumowanie tego tygodnia, chociaż szczerze powiedziawszy nie mam zbytnio co podsumowywać.
Zacznę od tego, że pracuję i ciężko jest mi pogodzić czytanie książek z prawie całodniową pracą. Zwykle jak wracam do domu to marzę tylko o kąpieli i relaksie, ale nie zawsze sięgam po książkę. Udało mi się coś przeczytać, ale niewiele.
Na początku tygodnia zaczęłam czytać książkę "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood.
Tytuł: "Opowieść podręcznej"
Autor: Margaret Atwood
Wydawnictwo: Wielka litera
Liczba stron: 380
Kategoria: Literatura piękna
Opis:
Wstrząsająca antyutopia o piekle kobiet. Świat jak z najgorszego koszmaru, gdzie reżim i ortodoksja są jedynym prawem.
Freda jest Podręczną w Republice Gilead. Może opuszczać dom swojego
Komendanta i jego Żony tylko raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie
wszystkie napisy zostały zastąpione przez obrazki, bo Podręcznym już nie
wolno czytać. Co miesiąc musi pokornie leżeć i modlić się, aby jej
zarządca ją zapłodnił, bo w czasach malejącego przyrostu naturalnego
tylko ciężarne Podręczne mają jakąś wartość.
Ale Freda pamięta jeszcze, choć wydaje się to nierealne, że kiedyś miała
kochającego męża, wychowywali córeczkę, miała pracę, własne pieniądze i
mogła mówić. Ale tego świata już nie ma…
Przeczytałam 100 stron tej książki, podczas całego bookathonu. Pozostawię to bez komentarza......
No i w weekend wzięłam się za siebie i przeczytałam książkę, a właściwie ją skończyłam, bo 100 stron tej książki przeczytałam w czerwcu. Jest to książka "Dotyk Crossa" Sylvii Day. Recenzja tej książki już w sobotę.
Tytuł: "Dotyk Crossa"
Autor: Sylvia Day
Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 450
Kategoria: Erotyk
Opis:
Powieść, którą czytają kobiety w trzydziestu sześciu językach na całym świecie. Powieść, która jest najszybciej sprzedającym się tytułem ostatniej dekady. Jedyna taka powieść erotyczna, która łączy w sobie dobry styl z wyjątkową przyjemnością czytania.
Gideon Cross pojawił się w moim życiu jak błyskawica w mroku.
Był piękny i intrygujący, rozpalał do białości. Pociągał mnie jak nikt
dotąd. Pragnęłam jego dotyku jak narkotyku, choć wiedziałam, że jest dla
mnie zgubny. Moja zraniona dusza i ciało broniły się, ale on z
łatwością je posiadł. Gideon czuł to samo, dręczyły go podobne demony. Byliśmy jak lustra,
które odbijały swoje najgłębsze rany i najdziksze pragnienia. Ta miłość stworzyła mnie na nowo. Modliłam się, by koszmary przeszłości nie rozdzieliły nas. To wyrafinowana, prowokacyjna, podniecająca, bardzo erotyczna I świetnie
napisana książka. Kto polubił Pięćdziesiąt twarzy Greya, pokocha Dotyk
Crossa.
Także ten. Jak już zaznaczyłam na początku jest to bardzo, bardzo ubogie podsumowanie tego maratonu czytelniczego, ale nie liczy się ilość tylko jakość, chociaż i tutaj bym się zastanowiła (Cross!!!).
Łącznie przeczytałam ok 500 stron. To tyle. Miłej nocy. Buziaki ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz