"Kto czyta książki, żyje podwójnie" Umberto Eco

wtorek, 13 czerwca 2017

"ODWIEDŹ MNIE WE ŚNIE" LENA WILCZYŃSKA- RECENZJA

Hejka!
Dzisiaj mam dla was recenzję książki, którą przeczytałam w czerwcu. Jest to książka, którą kupiłam kiedyś w księgarni za 2 zł, więc super cena, a książka jest też bardzo cienka. Serdecznie zapraszam was do recenzji!

Tytuł: "Odwiedź mnie we śnie"
Autor: Lena Wilczyńska
Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 85
Kategoria: Literatura współczesna
Opis:
Marzę sobie tak czasami, że ojciec przestaje pić, pomagamy mu z braćmi wybudować dom. Wprowadzamy się – każdy do swojego nowego pokoju. Dobijają się do mnie kolesie z klasy, ale ja ich spławiam, bo akurat jest u mnie Olga. Gadamy sobie chwilkę, a potem jedziemy moim nowiutkim skuterem do miasteczka. Córka Emila obejmuje mnie, a jej ręce mimowolnie sięgają pod kurtkę. Edzio Kufel wygraża nam pięścią, a ja pokazuję mu fakersa. Dobrze, że marzenia nic nie kosztują.
Lena Wilczyńska mistrzowsko wpisuje się swoją powieścią w nurt prozy naturalistycznej. Podczas lektury nieodmiennie nasuwa się skojarzenie z książką Émile Ajar "Życie przed sobą", za którą autor zdobył prestiżową Nagrodę Goncourtów. Opisując rzeczywistość polskiej prowincji, pisarka porusza sprawy trudne i bolesne, z którymi musi mierzyć się czternastoletni narrator powieści i jego rodzeństwo. Nie ma tu spektakularnych dramatów, jest za to przytłaczająca proza życia i ujmujący portret nastolatka, który robi, co może, by to życie jak najmniej bolało. 


Na początku myślałam, że nie będę robiła recenzji tej książki, ponieważ nie zasługuje ona na oddzielny post, ale stwierdziłam, że jeśli już ją przeczytałam, to wam o niej troszeczkę poopowiadam. Zacznę może od pozytywów. Przede wszystkim książka ta pokazuje rzeczywistość polskiej prowincji, przez co przybliża nas troszkę do tego świata i wzbudza w nas litość. Autorka zagłębia się w bardzo trudne sprawy ludzi co nie jest łatwe.

Natomiast język jakim jest napisana ta książka jest jak dla mnie okropny. Bardzo infantylny, wulgarny i zbyt prosty. Bardzo dużo było w niej wulgaryzmów, które przeszkadzały trochę w jej odbiorze, ale też trzeba to zrozumieć, bo język prowincji tak właśnie wygląda. Ale jednak ja nie jestem zachwycona. Bohaterowie to też kompletna porażka.

Reasumując, jest to książka na godzinę, która nie jest literaturą najwyższych lotów. Przez bardzo dużą ilość wulgaryzmów czyta się ja po prostu źle i nieprzyjemnie. Ja jej nie polecam, bo źle mi się ją czytało i bohaterowie kompletnie nie przypadli mi do gustu. NIE POLECAM!

Do zobaczenia. Buziaki ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz